Bir Tawil jest spornym kawałkiem ziemi o powierzchni 2000 kilometrów kwadratowych pomiędzy Egiptem, a Sudanem. Ze względu na nieatrakcyjny grunt na tym obszarze, żadne z przyległych państw nie chce do dziś go przejąć. Jeremiah Heaton postanowił zrealizować marzenie swojej 7-etniej córki Emily i kupić ziemię.
Amerykanin ziemię odnalazł w Internecie wpisując frazę terra nullius, co oznacza „ziemia należącej do nikogo”. Zwrot używany jest w prawie międzynarodowym, aby opisać terytorium, które nie zostało poddane suwerenności państwa. Jak twierdzi Amerykanin, Bir Tawil było ostatnim niezajętym skrawkiem Ziemi, a jego metoda proklamacji „królestwa” jest jak najbardziej legalna, bo w przeszłości często korzystali z niej kolonizatorzy.
Po uzyskaniu zgody od władz Egiptu, mężczyzna udał się do Bir Tawil,wbił flagę zaprojektowaną przez swoje dzieci na bezludnym i pustynnym skrawku, nazwał teren „królestwem Sudanu północnego”, siebie ogłosił królem, a córeczkę, w dniu jej siódmych urodzin księżniczką . Na Facebooku napisał że, „królestwo Sudanu Północnego” powstało 16 czerwca 2014 roku.
Niestety przed Jeremiah Heaton jeszcze długa droga zanim jego „królestwo” stanie się państwem – musi zostać zaakceptowane przez społeczność międzynarodową. Jak podają zagraniczne media, mężczyzna zwrócił się już do Unii Afrykańskiej i liczy na pozytywne rozpatrzenie jego prośby.
Życzymy szybkiego rozwoju „państwa”, które znajduje się na pustyni. 🙂