Tagi:

„Koty, wzorki w lisy i kajet na gryzmołki” – o pracy, życiu architekta oraz ulubionych wzorcach i stylach rozmawiamy z Dorotą Piechocińską

Jaka jest droga do realizacji własnych pasji i marzeń ? W jaki sposób tworzy się swój styl ? Jak wygląda praca artysty w praktyce ? Odpowiedzi na te pytania szuka wiele osób pragnących realizować się na twórczej ścieżce. W poniższym wywiadzie przedstawiamy sylwetkę Doroty Piechocińskiej – młodej, pełnej pasji, otwartej na świat i na ludzi architekt, która zdradza nam swój pomysł na sukces oraz opowiada o swoich  zainteresowaniach i planach na przyszłość. 
1461795_826181740731367_55146502_nDorota jest absolwentką Politechniki Poznańskiej na kierunku Architektura i Urbanistyka. Już w trakcie nauki uczestniczyła w rocznej wymianie w ramach Life Learning Programme Erasmus na Politecnico di Milano we Włoszech oraz w wymianie LLP Erasmus Praktyki Gandawa w belgijskim biurze projektowym Wim Goes Architecture.

W jaki sposób zostałaś architektem?

Zawsze lubiłam pracę z papierem, gliną. Rodzice już od najmłodszych lat zapisywali mnie i moją siostrę na różne zajęcia, bo obie uwielbiałyśmy majsterkowanie, obklejanie butelek modeliną, biżuterię czy fotografię. Jako dziecko chętnie bawiłam się też klockami lego, a w czasach kiedy jeszcze ich nie było, budowałam z klamerek, brzmi trywialnie, ale podświadomie coś w tym musiało być 🙂 Studia, pomimo dość sprecyzowanych zainteresowań, ostatecznie wybrałam jednak dopiero w 3 klasie liceum. Lubiłam rysunek i malarstwo, ale bałam się zbyt dużej ‘artystycznej’ presji na ASP, dlatego zdecydowałam się na politechnikę, jako że łączyła sztukę z nauką. Na studiach okazało się, że architektura jest ciekawa, że to wielowątkowy temat rzeka. Obecnie zdecydowanie mogę stwierdzić, że lubię architekturę, bo poza tym, że związany jest z nią mój zawód, to najpierw stała się pasją, a dopiero potem sposobem na życie.

Co lubisz, co Ciebie interesuje ?

Uwielbiam ilustracje w prasie ( szczególnie w „Wysokich Obcasach”) i książki dziecięce (kocham Katarzynę Bogucką, śpię w pościeli jej projektu i mam autograf na jej książce ‘Lokomotywa’). Śledzę bloga szwedzkiej artystki Camilli Engman. Sama rysuję i nie rozstaję się z moim czarnym kajetem na gryzmołki, zawsze coś tam machnę choćby w tramwaju na kolanie i zanotuję pomysły, bo mam słabą pamięć. Lubię chodzić na koncerty, nie rozstaje się z mp3-ką. Uwielbiam włoskie jedzenie i kawę (pozostałość po Erazmusie). Lubię poznawać nowe smaki i odkrywać nowe knajpki ze znajomymi. Ostatnio pochłania mnie odnawianie mebli – stare krzesło z prl-u czy mały stół, który kupiłam na targu staroci. Lubię ładnie wydane książki, filmy biograficzne, dobry design i fajne logo. Lubię też koty i wzorki w lisy. Dużo rzeczy lubię, chyba lubię lubić.

Wystawa III 2014r.

m_LCF1795

Śląski Czerwiec Projektowy VI 2014r.

Co jest dla Ciebie natchnieniem?

Właściwie wszystko, świat nakręca do działania, czasem to film, muzyka, miejsce, czasem jakaś zasłyszana opinia, wydaje mi się, że najwięcej daje mi kontakt z różnymi dziedzinami. Mam znajomych, którzy wykonują różne zawody od fryzjerstwa po krawiectwo i to jest chyba najbardziej inspirujące – styczność z różnorodnością, trzeba mieć oczy szeroko otwarte i obserwować co jest wokół nas i brać z tego to, co jest najlepsze.

A  architektura?  Jaki styl preferujesz?

Zdecydowanie lubię geometryczne formy, moim ukochanym stylem jest bauhaus i modernizm, przemawia do mnie prosta architektura i materiały. Moim ulubionym architektem był Ludwig Mies van der Rohe, który był mistrzem w łączeniu prostoty i elegancji w bardzo nowatorski sposób. W czerwcu byłam z siostrą w Brnie zwiedzać jego projekt – villa dla państwa Tugendhatów, dom wzniesiony w latach 30-tych. Okazało się, że już wtedy wymyślił pojęcie open space i kilku metrowe tafle szkła, które zsuwały się chowając całkowicie w posadzce. Miało to miejsce blisko 90 lat temu, niesamowite! Podobają mi się też projekty biura Saunders Architecture, są proste i naturalnie wpasowane w ascetyczny, skandynawski krajobraz, bardzo malownicze. Staram się aby moje projekty były proste, ale w jakiś sposób intrygujące, zawierające jakąś myśl i serce.

a

Villa V 2012r.

Wizja fabryki Starołęka 2014r.

Wizja fabryki Starołęka 2014r.

Jaki tryb pracy najbardziej Ci odpowiada?

Pracuję od półtora roku w Pracowni Projektowej Waldemar Szeszuła w Poznaniu jako asystent architekta w wymiarze pełnoetatowym. Popołudniami staram się znaleźć czas na odpoczynek i dopiero wieczorem rozkręcać własne pasje i zajęcia, dłubać w czymś, przygotowywać się do konkursów itp. Nie lubię pracować do późna w nocy jak na studiach, ale czasem trzeba, jeśli temat jest tego wart to czemu nie, jak nie teraz to kiedy?!

Jakimi projektami najbardziej lubisz się zajmować?

Lubie projektować małe obiekty, takie jak pawilony czy domy jednorodzinne. Efektu można doczekać się wtedy szybciej niż w przypadku biurowca czy centrum handlowego. Kiedy byłam na wymianie w Gandawie, zbudowaliśmy przez miesiąc dobudówkę do domu jednorodzinnego. Było to powiększenie powierzchni domu o jedno pomieszczenie przystosowane dla osoby niepełnosprawnej. Nad projektem pracowało grono wolontariuszy oraz rodzina. Budyneczek zbudowany został według tradycyjnych belgijskich technik budowlanych z gliny w konstrukcji drewnianej, uzupełniany słomą. Nie zabrakło też współczesnych elementów jak szkło na elewacji. Fantastycznie było być częścią tego projektu, ale jeszcze lepiej było zobaczyć w ekspresowym tempie efekt końcowy, to naprawdę daje powera.
Aby wyzwolić swoje projektowe moce i w pełni zaszaleć, staram się brać udział w różnych konkursach. Lubię też projekty różnorodne, zarówno związane z architekturą, wnętrzami czy meblami. Czasami robię wizualizacje wnętrz, to bardzo wdzięczna praca. Na studiach, podczas zajęć z designu, zaprojektowałam fotel, który był potem wystawiony na Arena Design 2013. Tu również miałam szybki efekt, a do tego pełno frajdy przy współpracy z tapicerem i stolarzem, którzy na widok moich trójkątnych poduszek i trójkątnego drewnianego siedziska wybałuszali oczy – „ale jak to pani chce usiąść na szpicu?”

P3 Architekci Piła X 2013

P3 Architekci Piła X 2013

Z czego jesteś najbardziej dumna?

Projektem, który szczególnie lubię jest praca magisterska, którą robiłam razem z moim partnerem – Szymonem Nowakowskim. Praca ta była prawdziwym wyzwaniem. Wybraliśmy działkę w Bernie w Szwajcarii. Musieliśmy tam pojechać na inwentaryzacje i  dokopać się do materiałów, a wszystko to  łączyliśmy pracując jednocześnie na pełen etat w biurze w belgijskiej Gandawie. Wiem jednak, że było warto, bo dużo się przy tym nauczyliśmy i o sobie i o architekturze.
Do tej pory największym moim zawodowym osiągnięciem jest zajęcie pierwszego miejsca w konkursie wizja wypoczynku Kler 2013 (prototyp zaprojektowanego szezlonga został wyprodukowany i zaprezentowany w ramach Śląskiego Tygodnia Projektowego 2014, namacalne zobaczenie własnego projektu było doskonale!) oraz różnorzędne wyróżnienie w międzynarodowym konkursie ACCA Paris Champagne Bar, który robiłam również z Szymonem Nowakowskim oraz Jędrzejem Pawlaczykiem. Dużo powodów do radości dała mi też wystawa moich grafik, którą pomogła mi zorganizować moja siostra Małgorzata Piechocińska w Salonie Akademia Papaver w Bydgoszczy w marcu 2014. Dumna jestem kiedy to, co robię jest docenione przez innych i sprawia im radość.

Praca Dyplomowa

Praca Dyplomowa

Czym się obecnie zajmujesz? 

Obecnie pracuje nad konkursem architektonicznym dla młodych architektów Builder z koleżanką z zaprzyjaźnionej pracowni. Opracowujemy koncepcje domu typu willa 2+3. Pracuję również z inną znajomą nad projektem hotelu z małą gastronomią nad morzem. Mam nadzieję, że będzie to nasz autorski projekt, który doczeka się realizacji. Nie zapeszajmy!

Co chciałabyś zrobić w przyszłości?

Chciałbym projektować domy i wnętrza oraz tworzyć ilustracje do magazynów bądź książek. Marzy mi się też projektowanie mebli razem z moją siostrą i obijanie ich materiałami własnej produkcji. Wierzę, że nam się uda!

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

 

Galeria wybranych prac Doroty

SHARE OR SAVE THIS POST FOR LATER USAGE