Mnóstwo kolorów, gorące słońce, rytmiczna muzyka, szalony taniec – to właśnie Karaiby ! Mieszkańcy tego miejsca kochają korzystać z życia w każdej formie. Klimat, który tam panuje wyjątkowo sprzyja dobremu samopoczuciu i zabawie. Aż chciałoby się pojechać na urlop.. No dobrze, niektórych rzeczy nie da się jednak przeskoczyć ale.. biorąc przykład z radosnych mieszkańców Karaibów pomyślmy – dla chcącego nic trudnego ! Taka właśnie optymistyczna idea z pewnością towarzyszyła twórcom restauracji Fidel w Sopocie, którzy niejednokrotnie mieli okazję gościć na Kubie. Stworzone przez nich miejsce zostało zainspirowane właśnie kubańsko-karaibskim klimatem: drewnianą architekturą z różnorodnymi detalami, wieczorami pełnymi śmiechu i zabawy, egzotyczną mieszanką smaków, wyrazistymi przyprawami czy fantazyjnymi koktajlami. Fidel nie jest jednak typową kopią tropikalnych barów. Jest to zasługa między innymi utalentowanego architekta aranżującego tę przestrzeń – Macieja Ryniewicza. Przed galerią obrazującą wnętrze prezentujemy rozmowę z Maciejem, z której dowiecie się o szczegółach dotyczących projektowania tego wyjątkowego miejsca.
Co kojarzy Ci się z Karaibami?
M.R: Ciekawe pytanie, same Karaiby przywołują bardzo proste i oczywiste skojarzenia, pojawia się w nich słomkowy kapelusz, plaża, lazurowa woda, słońce i ogólny luz. Natomiast Kuba kojarzy mi się z ciekawym misz maszem styli, nietuzinkową i często zaskakującą architekturą oraz kontrastującymi podziałami społecznymi. Są też te bardziej filmowe porównania jak bogate życie nocne, stare, amerykańskie samochody, długie i ciepłe wieczory zakrapiane rumem…
Jakie elementy wystroju mają szczególnie przypominać/ kojarzyć się z Karaibami?
M.R: Personalnie nie jestem zwolennikiem zbyt dosłownych cytatów we wnętrzach, dlatego też przy tworzeniu Fidela nie skupiałem się na poszukiwaniu konkretnych elementów, które miały w sposób dosłowny przypominać Karaiby czy też Kubę. Wszelkie oczywiste skojarzenia starałem się odrzucać na wstępie. Znacznie bardziej zależało mi na wyeksponowaniu wspomnianej wcześniej 'kubańskiej’ różnorodność styli i materiałów oraz sprytnym jej zaakcentowaniu. Postawiłem sobie za cel wymieszanie różnych materiałów, nowych i starych, surowych i eleganckich, ciepłych i zimnych, czasami tych nie koniecznie do siebie pasujących. Poszczególne, różne elementy wystroju współgrają ze sobą, a finalny efekt bezpośrednio przekazuje moją koncepcję.
Co było dla Ciebie największym wyzwaniem przy projektowaniu?
M.R: Sam projekt faktycznie nie należał do najprostszych. Ciężko jest mi określić, co było najtrudniejsze w całej realizacji. Postawione na wstępie zadanie stworzenia “karaibskiej knajpy” w taki sposób by nie zahaczała o kicz samo w sobie, było ogromnym wyzwaniem. Kolejnym było pogodzenie dwóch funkcji lokalu, dziennej oraz wieczornej. Od początku wiedzieliśmy, że przestrzeń musi dobrze wyglądać i funkcjonować, a klient powinien dobrze i swobodnie się w niej czuć, zarówno w dzień, jak i po zmroku. Ostatecznie sporym wyzwaniem, które sam sobie narzuciłem, było osadzenie tego typu lokalu w samym sercu Sopotu, w taki sposób, aby nie był on zbyt mocno wyrwany z kontekstu. Stąd między innymi decyzja, o zróżnicowaniu wizualnym wewnętrznej i zewnętrznej części lokalu. Elementy obu stref miały ze sobą współgrać i przenikać się, ale zależało mi na tym by ogród zimowy i ogródek dobrze komponowały się z resztą budynku.
Dlaczego zdecydowałeś się na zastosowane połączenie materiałów?
M.R: W lokalu dominują naturalne, surowe i postarzane materiały takie jak drewno, stal, odkryty beton konstrukcyjny, corten, które tworzą warstwę 'nadgryzioną zębem czasu’. Zostały one celowo użyte we współczesny sposób, stąd np bardzo klasyczna forma baru, który jest wykonany w całości ze stali, a nie tradycyjnie z drewna. By jednak surowy charakter wnętrza przełamać, zdecydowałem się na wprowadzenie zieleni oraz elementu bardzo mocno kontrastowego w postaci wzoru florystycznego, widocznego we wnętrzu na materiałach obiciowych i tapetach, które zostały specjalnie przeze mnie zaprojektowane i wyprodukowane “dla Fidel’a”.
Co uważasz za najbardziej interesujące/godne uwagi w karaibskiej architekturze?
M.R: Nie udało mi się jeszcze dotrzeć w tamte rejony i głębiej poznać lokalną architekturę, dlatego na tę chwilę najbardziej intrygujące są dla mnie panujące tam kontrasty oraz wcześniej podkreślana różnorodność styli architektonicznych, które są bezpośrednimi pozostałościami po dość burzliwej historii handlu i kolonizacji.
Jakie odczucia chciałeś wzbudzić u gości odwiedzających restaurację za pomocą wystroju?
M.R: Zależało mi na stworzeniu nowoczesnego wnętrza za pomocą klasycznych elementów. Oryginalnego i przytulnego, ale nie przegadanego. Miejsca, w którym wszyscy będą czuć się swobodnie, gdzie każdy znajdzie swój ulubiony kąt i miejsce, do którego chętnie będzie wracał, by spędzić trochę czasu z przyjaciółmi przy dobrym jedzeniu, kawie czy ulubionym drinku. Jest to przestrzeń zaprojektowana z myślą o biesiadowaniu i głośnych rozmowach.
Restauracja z pewnością zachwyca niepowtarzalnym designem, ale umówmy się, gdyby przykładowo na Karaibach ludzie chodzili ponurzy i zamknięci w sobie, grono zainteresowanych wycieczką w te tereny znacznie by zmalało. Bo miejsce to także klimat! To to ” coś” do czego chce się wracać! I Fidel to ma! Potwierdza to odpowiedź Macieja, który zapytany, czy jego wizja wnętrza w 100% pokryła się z obecnym wystrojem odpowiada:
’Muszę przyznać, że tak. Ostateczny wygląd, charakter lokalu oraz klimat, jaki udało się stworzyć pokrywa się w zupełności z wizją oraz spełnia warunki, jakie sami sobie na wstępie narzuciliśmy. Lokal został bardzo pozytywnie przyjęty, już posiada grono stałych klientów i entuzjastów, które stale się rozrasta’.
Dziękujemy serdecznie za rozmowę. Gratulujemy spełnionych wizji i świetnego lokalu, mamy nadzieję, że czeka go dalsza kolorowa przyszłość.
Źródła: trojmiasto.pl, pitupitu.pl, ohmydeer.pl, rozrywka.trojmiasto.pl
Projekt: Maciej Ryniewicz Zdjęcia: Tomirri Photography