Czterej architekci i projektanci odpowiedzialni za budowę apartamentowca w Pjongjangu, który zawalił się 18 maja, zostali aresztowani i rozstrzelani tuż po katastrofie – podaje brytyjski „The Daily Mail”, powołując się na japońską gazetę „Tokyo Shimbun”.
Mimo, że nie są podane konkretne przyczyny zawalenia się 23-piętrowego budynku, najprawdopodobniej zawiniła wadliwa konstrukcja. Japońska gazeta Yomiuri Shimbun pisze, że istnieją podstawy, by sądzić, że wina leży po stronie robotników i kierownikach robót, którzy kradli z budowy gmachu stal i cement, który następnie sprzedawali na czarnym rynku.
Mimo, że budynek nie był jeszcze wykończony(pozostawały jeszcze do wykonania zewnętrzne roboty), w listopadzie ub.r. zaczęli się do niego wprowadzać nowi mieszkańcy- członkowie północnokoreańskiej nomenklatury, w tym elita Partii Pracy Korei.
– To jest powszechne w Korei Północnej, że ludzie wprowadzają się do nowego domu, zanim oficjalnie zakończy się budowa – mówi agencji AFP anonimowy urzędnik z Korei Południowej.
W momencie zawalenia w apartamentowcu znajdywało się ponad 90 rodzin. Wśród ofiar znaleźli się oficerowie wywiadu i policji.
Tuż po katastrofie aresztowano, a następnie rozstrzelano czterech czołowych architektów i projektantów budynku. Oficer odpowiedzialny za projekt zanim trafił do więzienia publicznie przepraszał tłum zebrany niedaleko miejsca katastrofy.